10 listopada pogoda jak na tę porę roku była naprawdę wyśmienita. Kilka stopni na plusie, słonecznie i co ważne bezwietrznie. Korzystając z tak dogodnej aury wybraliśmy się oczywiście na wycieczkę rowerową. Tym razem postanowiliśmy pokonać trasę znaną nam z tegorocznej edycji Maratonów Kresowych „W Krainie Ozów”. Dla odmiany pętlę Półmaratonu pokonaliśmy w przeciwnym kierunku. Warunki odbiegały od tych, jakie na trasie panowały we wrześniu. Jesienne opady sprawiły, że sporo leśnych i polnych dróg zamieniło się w śliskie, błotne pełne kałuż zdradliwe odcinki. Na szczęście na szutrach i odcinakach asfaltowych jechało się dobrze. Cali ubłoceni wróciliśmy do WOSiR Szelment, gdzie chyba po raz ostatni w tym roku zmierzyliśmy się z podjazdem na Górą Jesionową. Już za kilka, kilkanaście tygodni ośrodek opanują narciarze. Była to jedna z ostatnich okazji by pożegnać się z miejscem, które wielokrotnie w tym roku było areną naszych treningów oraz zawodów.