Paweł Kondzior

 

23 maj

Koło 12 dojeżdżamy do Paryża. Szybko składamy rowery, robimy wycieczkę po mieście, a o 14.30 jesteśmy już w pociągu do Etampes. Nie chcieliśmy przebijać się przez korki i światła drogowe, dlatego postanowiliśmy wydostać się w Paryża w ten sposób. Warto też dodać ze pogoda w stolicy Francji była strraszna – na zmianę słońce i deszcz. Zostało nam 80 km do urokliwego Orleanu. Francuzi są generalnie bardzo przyjaźni i pomocni.

24 maj

Tego dnia mieliśmy spory dystans do pokonania – 210 km, trzeba pamiętać ze jedziemy na rowerach górskich z obciążeniem. Wyjechaliśmy już koło 8 rano by wyrobić się ja czas, niestety niesamowicie zły splot okoliczności sobie z nas zakpił. Temperatura wahała się od 6 do 10 stopni i praktycznie cały dzień padał lub kropił deszcz. Skutecznie utrudniało to jazdę, jednak najgorsze co nam się przydarzyło to nieposłuszeństwo rowerów. Najpierw Kamil złapał dziurę w dętce, wymieniliśmy mu ją, żeby po paru kilometrach sytuacja powtórzyła się. Kamila zabrali Francuzi do najbliższego miasta camperem, żeby stamtąd podjechał pociągiem do Poitiers. W tym czasie ja przejechałem kolejne stacje i… Złapałem gumę, a Kamil zadzwonił ze nie ma możliwości przewozu roweru w pociągach z tej stacji. Wymienił on oponę, mnie zabrała dobra Francuzka do miasta, kupiłem dętkę, ale musieliśmy czekać parę godzin na to aż skończy lać. Kiedy wyjeżdżaliśmy dalej padało, ale już nie tak mocno. Ruszyliśmy razem w stronę Poitiers, jednak po paru kilometrach znowu przebiłem dętkę. Załataliśmy ją, założyliśmy na rower i jak na razie wszystko jest OK (na 25 maja). Przez to wszystko dojechaliśmy na nocleg o… 3 rano.

 Trasa: Orleans – Poitiers