W Michałowie odbyła się czwarta edycja tegorocznych Maratonów Kresowych. Michałowo położone jest w Puszczy Knyszyńskiej, dlatego też trasy wszystkich dystansów przebiegały przez puszczańskie ostępy. Już na początku maratonu warunki na trasie gwałtownie się pogorszyły. Ulewa zamieniła drogi w grząskie błoto z głębokimi kałużami. Na trawie było zaś bardzo ślisko. Maratończycy to jednak twardzi ludzie i mimo ekstremalnych warunków w większości poradzili sobie z trudnościami. Słowa uznania należą się szczególnie jedynemu naszemu zawodnikowi na dystansie Maraton. Był to Krzysztof Światek, który mimo awarii roweru pokonał mordercze 62 km.
Przed zawodami Michał Tasior stwierdził, że w Michałowie wygra Michał. Dziesięciolatek dotrzymał słowa i po dwóch drugich miejscach w tegorocznych Maratonach Kresowych, tym razem zameldował się na mecie jako pierwszy. Sukces to tym większy, że zajął trzecie miejsce w klasyfikacji Open dystansu Mini, ustępując nieznacznie tylko dla dwóch kolegów ze starszej kategorii. Mieliśmy też na tym dystansie drugiego zawodnika. Ośmioletni Mateusz Wawrzyn zadebiutował w Sokółce, a już w Michałowie zajął wysokie 7 miejsce. Rośnie nam kolejny doby maratończyk.
W Michałowie „życiówkę” wykręcił Paweł Grzyb startujący w Półmaratonie. W bardzo silnie obsadzonej kategorii Elita Paweł zajął 3 miejsce, a w klasyfikacji Open był 5. Forma naszego zawodnika wyraźnie rośnie, co pozwala z optymizmem podchodzić do następnych jego startów.
Kolejne miejsca na podium wywalczyły nasze panie. Basia Paszkowska jako druga ukończyła Półmaraton w kategorii Kobiety Sport, a Zuzia Andruczyk była trzecia wśród juniorek. Nie zawiedli też nasi najbardziej doświadczeni koledzy i tradycyjnie już zameldowali się na podium. Dariusz Klin był drugi w kategorii MK Weteran, a Sylwek Szymański trzeci w Super Master.
Warto też odnotować, że w klasyfikacji drużynowej dystansu Półmaraton zajęliśmy drugie miejsce co po czterech edycjach w generalce daje nam prowadzenie. Oby tak dalej aż do Mielnika.
W sumie w Michałowie wywalczyliśmy sześć indywidualnych miejsc na podium. Najwyraźniej trudne warunki to żywioł kolarzy-amatorów z Suwał i okolic. Do tego w Puszczy Knyszyńskiej czuliśmy się jak w domu, bo na co dzień często trenujemy na bardzo podobnych trasach w Puszczy Augustowskiej. Jedną z większych atrakcji maratonu w Michałowie okazał się zalew w którego to toniach z radością zanurzali się co poniektórzy maratończycy niejednokrotnie zabierając ze sobą rowery. Był to bardzo dobry sposób na pozbycie się błota.

Na kolejną edycję Maratonów Kresowych wybieramy się do Drohiczyna. Miejmy nadzieję że tam zaświeci mam słoneczko.